Witamy na stronie bodzentyn.pl   Click to listen highlighted text! Witamy na stronie bodzentyn.pl Powered By GSpeech
Drukuj

W nocy z 29 na 30 listopada 1830 r. wybuchło powstanie narodowe, zwane później Powstaniem Listopadowym. Swoim zasięgiem objęło Królestwo Polskie, Litwę, Żmudź i Wołyń. W tym czasie Bodzentyn znajdował się na terenie województwa sandomierskiego w pow. szydłowieckim.

Głównym trzonem powstańczej siły zbrojnej była armia regularna Królestwa Polskiego. Naczelny dyktator powstania generał Józef Chłopicki zwrócił się do byłych, zdymisjonowanych wojskowych, by powrócili do czynnej służby. Już na początku grudnia 1830 r. na terenie Królestwa Polskiego rozpoczęto tworzenie Straży Bezpieczeństwa. Straż taka działała też w Bodzentynie. Organizację oddziałów tej formacji powierzono m.in. prezydentom, burmistrzom miast i wójtom gmin. W jej ramach jako rezerwę regularnej armii organizowano oddziały gwardii ruchomej. Głównym ich uzbrojeniem były kosy osadzone na sztorc, piki oraz niewielka ilość broni palnej. W końcu grudnia na terenie województwa sandomierskiego służbę w Straży Bezpieczeństwa pełniło 52 tys. mężczyzn.

W początkach 1831 r. na bazie gwardii ruchomej tworzono pułki piechoty liniowej. Jeden z trzech batalionów 10. pułku piechoty liniowej organizowano w Bodzentynie. Obok piechoty formowano również jazdę m.in. tzw. „Krakusów”. Na tym obszarze utworzono ochotniczy batalion sandomierskich strzelców celnych. W jego skład wchodzili głównie myśliwi z profesji, nawykli do trudów wyposażeni byli w dubeltówki, a trąbki sygnałowe zastępowały u nich trąby myśliwskie. Formacja ta odznaczyła się przede wszystkim w walkach partyzanckich. Na terenie województwa sandomierskiego i krakowskiego uformował się również strzelecki korpus górniczy, którego celem była ochrona działających tu zakładów przemysłowych

Ważnym zadaniem związanym z rozbudową armii było dostarczanie broni i amunicji. Zajmowały się tym m.in. fabryki działające nad rzeką Kamienną. Prowadzono również zbiórkę dzwonów, które wykorzystano do produkcji dział. Z Bodzentyna wysłano do Warszawy uszkodzone dzwony pozostałe po pożarze dzwonnicy.

Miejscowe duchowieństwo wspierało powstańców, co wyrażało w kazaniach wzywających do obrony religii i Ojczyzny w myśl zaleceń biskupów diecezji sandomierskiej i krakowskiej. Jeden z pamiętnikarzy wspominał o patriotycznej postawie księży m.in. z Bodzentyna, którzy podczas nabożeństw rozbudzali uczucia patriotyczne.

Innym aspektem powstania była sprawa jeńców rosyjskich. Przebywali oni na terenach oddalonych od bezpośrednich działań wojennych. Wykorzystywano ich do budowy dróg i prac polowych. Do Bodzentyna w lecie 1831 r. jako siłę roboczą skierowano około 300 jeńców rosyjskich. Stanowili oni ważną pomoc, tym bardziej że mężczyźni w wieku od 18 do 45 lat zasilili szeregi regularnych wojsk powstańczych i formacji pomocniczych.

Po bitwie pod Ostrołęką ostatnim ratunkiem dla wzmocnienia sił powstańczych były tworzone od czerwca 1831 r. oddziały pospolitego ruszenia. Tutaj wielkim zaangażowaniem wykazało się duchowieństwo rzymskokatolickie. Funkcje kapelanów wojskowych pełnili m.in. ks. Antoni Chłuda (znany przede wszystkim z działalności w Bodzentynie przed i w czasie Powstania Styczniowego) oraz ks. Sebastian Zaborowski z Tarczka.

Późnym latem 1831 r. okolice Bodzentyna stały się terenem przemarszów wojsk powstańczych i rosyjskich. Niedaleko walczył korpus gen. Samuela Różyckiego (1781-1834), mianowanego pod koniec powstania dowódcą województw południowych. Na przełomie sierpnia i września pod komendą gen. Różyckiego znajdowało się ok. 5400 żołnierzy i 12 dział. Głównym zadaniem postawionym przed nim była obrona lewego brzegu Wisły przed rosyjskimi oddziałami gen. Teodora Rüdigera.

W bitwie pod Iłżą na początku sierpnia gen. Różycki odniósł zwycięstwo nad kolumną rosyjską. W początkach września walczył w największej bitwie powstania listopadowego w regionie świętokrzyskim pod Chotczą Górną i Lipskiem. Pod naciskiem wojsk rosyjskich korpus Różyckiego wycofywał się w kierunku Kielc. Około 20 września kwatera gen. Różyckiego znajdowała się w Nowej Słupi, zaś oddziały Bartłomieja Lanckorońskiego stacjonowały w okolicach Bodzentyna, pozostałe wysunięto pod Łagów i Opatów. Takie posunięcia wskazywały na wybranie Gór Świętokrzyskich jako podstawy operacyjnej przyszłych działań wojennych. W składzie korpusu walczył m.in. 22. pułk piechoty liniowej, który na tym terenie prowadził tzw. małą wojnę.

Niestety w bitwie pod Łagowem 22 września Polacy ponieśli klęskę. W końcu września 1831 r. gen. Różycki wraz ze swoim oddziałem liczącym ok. 1400 ludzi przekroczył granice Wolnego Miasta Krakowa, gdzie złożono broń.

Powstanie Listopadowe upadło, ale w krajobrazie regionu świętokrzyskiego pozostały miejsca mówiące o zaangażowaniu jego mieszkańców w kolejnym narodowym zrywie, którego celem było odzyskanie niepodległości.

W 189. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego z inicjatywy Stowarzyszenia Siekierno Nasza Ojczyzna zapalono znicze pamięci przy nagrobku Walentego Zygadlewicza (zm. 1862 r.), na cmentarzu paraf. w Bodzentynie. Ten zamożny mieszczanin w czasie powstania był komendantem Straży Bezpieczeństwa, która pilnowała porządku w mieście i zajmowała się werbunkiem ochotników do wojsk powstańczych. Jego syn Stanisław brał udział w Powstaniu Styczniowym i został stracony przez Rosjan.

Zapalono znicze przy kamieniu upamiętniającym działalność Szkoły Leśnej Praktycznej w Siekiernie od 1828 do 1831 r. i prof. Wiktora Kozłowskiego (1791-1858), jej kierownika, zasłużonego badacza przyrody, autora wielu prac z dziedziny leśnictwa i łowiectwa. Od 1819 r. Kozłowski był nadleśnym w Bodzentynie, gdzie z podwładnych strzelców i strażników powołał orkiestrę. Wraz ze słuchaczami szkoły uczestniczył w Powstaniu Listopadowym. Walczył w oddziale strzelców konnych, ranny pod Józefowem opuścił szeregi powstańcze.

Po upadku powstania nastąpiły wzmożone działania rusyfikacyjne. W ramach represji politycznych Kozłowski został w październiku 1831 r. zwolniony z zajmowanych funkcji. W połowie 1832 r. zamknięto również utworzoną w 1816 r. Szkołę Szczególną Leśnictwa w Warszawie wraz z jej oddziałem w Siekiernie.

 Urszula Oettingen

Fot. Mirosław Oettingen

Click to listen highlighted text! Powered By GSpeech